Darmowa dostawa do paczkomatów Inpost na terenie Polski.

Krayna Kanada oficjalnie startuje!
Krayna Kanada oficjalnie startuje!

No cóż...Nareszcie! Po wielu miesiącach intensywnej pracy oraz rejestracji oficjalnie rusza Krayna Kanada. Jesteśmy bardzo szczęśliwi, że to się dzieje naprawdę! Czekaliśmy na to ponad 9 miesięcy. Jest to nowy rynek dla nas,  dlatego radość ogromna, gdyż naszym partnerem będzie doświadczona firma o ugruntowanej pozycji na rynku w Kanadzie. Serdecznie zapraszamy również na naszą kanadyjską stronę www.krayna.ca Miłego dnia Magda & Damian 

 

czytaj całość »
Life is real
Life is real

Mogłabym Wam kochane Czytelniczki i Czytelnicy napisać jedynie o wiosennej pielęgnacji. Żebyście zwróciły uwagę na to, jak po zimie reaguje Wasza skóra, bo zapewne zauważyłyście, że nie tylko pąki na drzewach i świeże liście zwiastują nadejście wiosny i bliskim krokiem za wiosną kroczącego lata. Cera także daje nam znaki. Moja na przykład zaskakuje niedoskonałościami w strefie T i mega wrażliwością w postaci naczynek na policzkach. Tu więc oprócz tradycyjnego oczyszczania wkraczają dwa kremy AY2 na strefę T dla zmatowienia i uspokojenia towarzystwa, a także AY3 na policzki, by wyciszyć łaciate rumieńce i zapobiec powstawaniu nowych. Na szczęście zestawy mamy często dostępne na stronie KRAYNY z korzystnymi rabatami, warto zaopatrzyć się w taki wiosenno-letni zestaw ratunkowy. Ale ja nie tylko o pielęgnacji.

          Jeśli czytacie nasze wpisy to wiecie, że nie byłabym sobą, gdybym nie dorzuciła paru groszy od siebie. Wiosna, maj, to taki czas, gdy wracają nam nowe nadzieje na lepsze jutro, na poczucie lekkości w głowie. We mnie takie wrażenia bezsprzecznie wywołuje śpiew ptaków. Te, które najczęściej słyszę i Wy być może także, to najpewniej kosy. Czarne z pomarańczowym dzióbkiem. Śpiewają bosko i poruszają takie struny, które na mnie działają jak kojący masaż. Do tego dobra muzyka - ja zakochałam się w duecie Podsiadły i Sanah, w piosence o nadziei, choć nie jestem wielką fanką tej drugiej. „Kawka na wynos” już mi lekko skwaśniała, ale ten kawałek jest wart grzechu. Podobnie jak kosy działa już mający ładnych parę lat kawałek AYO- „Life is Real”. Skubana zamknęła w nim trochę nigeryjskiego słońca. Mnie ten utwór włączyła moja licealna miłość i jak kilka innych utworów sprzed lat, jest ze mną do dziś. Rozpieszczajmy się więc takimi małymi rzeczami. Dostrzegajmy je i cieszmy się nimi. Bardzo mnie poruszyła jedna z ostatnich scen filmu „Nie patrz w górę” (tak, wiem, jestem spóźniona o parę miesięcy, ale lepiej późno, niż wcale, kto nie widział niech tu zakończy czytanie, albo przeskoczy do ostatniego akapitu, bo będzie mały spojler), bohaterowie w rodzinnej atmosferze przy stole rozmawiają o smaku jedzenia, ze spokojem czekając na swój koniec. Czują nadchodzącą apokalipsę, dom lekko już drży, zaraz zgaśnie światło, trzymają się za ręce, ale mają siebie i świadomość, że giną w bodaj najpiękniejszych okolicznościach. Wśród ukochanych osób, spokojni i pogodzeni. Tą rozmowę pięknie kwituje Leonardo DiCaprio, dochodząc do wniosku, że naprawdę mają powody do radości, bo właściwie mają/mieli wszystko, co warto było mieć. Film widziałam kilka dni temu a ta scena, ilekroć o niej pomyślę, wywołuje u mnie ciarki.

           I jak w niemal każdym moim wpisie, życzę Wam z okazji wiosny tego samego uczucia. Wdzięczności, czułości wobec siebie i innych, spokoju w sercu. Czujcie faktury pod stopami, kafle, drewno, piasek, trawa… Skóra kierownicy, ręka dziecka, ciepło ceramicznego kubka z poranną kawą. To wszystko mamy obok.

 

 

 

Całusy,

 

Malwa

czytaj całość »
Kiedy myśleliśmy, że najgorsze jest za nami...
Kiedy myśleliśmy, że najgorsze jest za nami...

Kiedy wydawać nam się mogło, że najgorsze powoli mija, że do pandemii powoli się przyzwyczajamy, że obostrzenia stają się naszą codziennością i nikt już nie śledzi dziennej liczby zachorowań… Kiedy myśleliśmy, że 2022 może przyniesie wreszcie pozytywne zmiany, których tak wszyscy potrzebujemy- nastała końcówka lutego i… Sami wiece. O wojnie między Rosją a Ukrainą napisano już naprawdę wiele, choć trwa ponad miesiąc. Nasza zakładka „Co słychać” nie tworzy treści politycznych, ale trudno nie poruszyć tego niezwykle smutnego tematu. Los postawił przed nami dwa lata temu niezłe wyzwanie, zdaje się, że wciąż podnosi poprzeczkę. Najpierw mieliśmy nauczyć się być ZE SOBĄ, żyć WOLNIEJ i UWAŻNIEJ. Teraz zdajemy egzamin z empatii i wytrzymałości i wspólnych działań. Póki co, Polacy zdają go wyśmienicie. Szkoda tu poświęcać czas na osoby, które uważają, że darmowy bilet PKP lub chodzenie w czyiś ubraniach i 500 zł zapomogi są przywilejami, które należy wytykać i zazdrościć. Polacy się zjednoczyli. Coś, w co wielu nie wierzyło, że jest możliwe, stało się i to dość szybko. Jestem z nas dumna. Przepiękny przejaw solidarności i odwagi. Odpowiedzialności i miłości. Dobra energia - czy się w nią wierzy czy nie - wypełniła wreszcie podzielone społeczeństwo i nasze polskie ulice. I niech trwa, bo nasi ukraińscy Przyjaciele długo mogą nie mieć dokąd wracać. Przy okazji obdarowywania uchodźców pojawił się temat godności. Dość szybko pewna wpływowa stylistka wywołała burzę w internecie pisząc o tym, by ubrania które ofiarujemy kobietom z Ukrainy były ładne, by znalazły się również wśród nich te eleganckie. Dla wielu był to powód do śmiechu, dla innych do oburzenia. Dziś wielu bije się w pierś lub przyłącza do apelu - każdy potrzebuje godności, a strój i makijaż może kobiecie ją dać. I nie ma w tym, w moim odczuciu, ani nic dziwnego, ani nic złego. Dlatego i KRAYNA chce wyjść na przeciw sile i potencjałowi Ukraińskich cichych bohaterek, które wraz z dziećmi szukają tu bezpiecznej przystani w oczekiwaniu na dobre wieści od mężów i partnerów z frontu. Niebawem chcielibyśmy je pokazać. Przedstawić kilka z nich, pokazać ich siłę i piękno, by stały się inspiracją dla każdej/każdego z nas. By sprowadziły na właściwe tory, gdy „głupoty codzienności” znów zaczną zaprzątać nam głowę.

czytaj całość »
Krayna dostepna w sieci Douglas w Belgii oraz Szwajcarii
Krayna dostepna w sieci Douglas w Belgii oraz Szwajcarii

Rozwój marki na rynkach zagranicznych to ciężka i często wielomiesięczna praca. Dlatego pojawienie się naszych produktów na nowych rynkach to dla nas ogromny powód do zadowolenia. Produkty Krayny są dostępne również w sieci Douglas w Szwajcarii praz Belgii. 

czytaj całość »
Sens 04/2022
Sens 04/2022

Sens 04/2022

AUTORKI LISTÓW OTRZYMUJĄ
ZESTAW PRZECIWZMARSZCZKOWO-REGENERACYJNO-ROZŚWIETLAJACY KRAYNA LOVE 1 KREM AY 1 CORNFLOWER + OLEJ DO TWARZY RASPBERRY & ROSEMARY. WWW.KRAYNA.PL

czytaj całość »
Krayna rozpoczyna swoją ekspansje w USA
Flying Solo  New York West Broadway

Od początku powstania naszej firmy postawiliśmy na dystrybucję w kraju ale również poza nim. Obecnie jesteśmy dostępni w takich krajach jak : Wielka Brytania, Niemcy, Austria, Szwajcaria, Holandia, Hiszpania, Włochy, Dania, Szwecja, Norwegia a od kilku miesięcy również w USA i Kanadzie z czego jesteśmy bardzo dumni. 

Minął prawie miesiąc odkąd zmienił się świat
Minął miesiąc odkąd zmienił się świat

Minęło ponad 20 dni odkąd zmienił się świat. Już pewnie nic nie będzie takie samo. Ta blisko nas nagle życie wielu ludzi zamieniło się w koszmar. 

Jak dalej żyć, jak się odnaleźć aby chronić nasze dzieci, bliskich, aby pozbyć się strachu. Musimy się wspierać wzajemnie i otworzyć swoje serca na drugiego człowieka. Mamy wszystko! Ktoś nagle stracił wszystko. Doceniać każdy dzień, każdą chwilę, w której jesteśmy szczęśliwi i nie pozwolić, aby ktoś nam to zabrał. Miłość wygra! Musi! Wierzę w to!

STOP WAR! 

czytaj całość »
Magda jestem nareszcie w dobrym miejscu
Magda jestem nareszcie w dobrym miejscu

Pomysł na stworzenie projektu #kranapeople narodził się z potrzeby pokazania ludzi, którzy w naszej opowieści odegrali ważną rolę, ale również mogą być inspiracją dla innych w kontekście zmian mających pozytywny wpływ na losy naszej planety. Reprezentują takie wartości i kierują się filozofią spójną z naszą. Głownie dlatego, że są tolerancyjni empatyczni i mają świadomość jak ważne dla naszej wspólnej przyszłości są : zrównoważony rozwój, ochrona środowiska, życie w harmonii z naturą oraz dokonywanie mądrych wyborów. 

Jestem matką, żoną, właścicielką firmy oraz kobietą dla której ważny jest balans w życiu. Wszystko musi mieć swoje miejsce i na wszystko musi się znaleźć czas jeśli to sprawia mi radość. Doświadczona bardzo stresującym trybem pracy i ogromną odpowiedzialnością zawodową doszłam kilka lat temu do ściany i konieczność podejmowania trudnych wyborów wyleczyła mnie całkowicie z marzeń o stworzeniu struktury korporacyjnej w której słowo target odgrywa wartość nadrzędną. Nieustanny stres oraz praca na wysokich obrotach wyczerpały mój organizm i spowodowały, że moje wartości uległy całkowitej przebudowie. Moje ciało i dusza powiedziało NIE! Wtedy powstała Krayna z miłości i potrzeby rozwoju rodzinnej marki, w której liczy się harmonia, balans, natura i jej nierozerwalna więź z człowiekiem. Proste rzecz nabrały sensu i stanowiły paliwo do dalszego życia. Wszystko to znalazłam w mojej rodzinnej Krajnie, w Więcborku z którego pochodzę i z czego jestem dumna i z którego czerpię garściami. Jestem tu i to się liczy najbardziej. Robię to co kocham i wiem, dla kogo to robię. 

Zapraszam Was.

 

czytaj całość »
Walentynki
Walentynki  2022

Walentynki? Nie dziękuję.

          A właściwie czemu nie? Stand-uper Jim Jefferies żartował kiedyś, że Walentynki to święto wyłącznie dla kobiet. Że nie poznał ani jednego mężczyzny, który cieszyłby się na Walentynkowy zawrót głowy i jedyne z czym mężczyznom kojarzy się to święto to wydawanie pieniędzy. Przy gigantycznym aplauzie męskiej części widowni żartował, że zadowolenie drugiej połówki rośnie wprost proporcjonalnie do wydanych pieniędzy na prezent, kolację itp. Mężczyźni skandują „taak, dokładnie!”. Ale jak pisałam we wcześniejszym poście- czy to źle, że miłość ma swoje święto? Jasne, gdy popatrzymy na to wyłącznie z komercyjnego punktu widzenia jest po prostu kolejna okazja do wydania pieniędzy - wszystko jest dla ludzi - byle z głową! Tymczasem możemy się tym świętem po prostu cieszyć. Bo miłość powinna zacząć się od miłości do siebie. Czyż nie? Od dawna zachęcamy do #selfcare, #selflove, do tego, by znajdywać dla siebie minimum czasu w ciągu dnia. By się zatrzymać, pomedytować, posłuchać ulubionego utworu. Albo zrobić coś dla swojej urody. Jeśli na dziś nie macie szalonych planów w tetrze, kinie, restauracji lub łóżku, jeśli jesteście singielkami/singlami, lub jeśli po prostu nie lubicie tego święta - zawsze możecie przekuć to w coś dla siebie. Z okazji Walentynek zapalę ulubioną świecę i zrobię sobie domowy peeling ciała, twarzy i ust (przepisy na naszym kanale YT), po wszystkim zafunduje sobie w rytm ukochanych piosenek albo dobrego podcastu masaż twarzy naszym olejem malina i rozmaryn. Będę się uśmiechać do siebie w lustrze i będzie mi fajnie. Bo ja sama/sam to przecież.. doborowe towarzystwo! Wesołych walentynek!

czytaj całość »
True love?
True love?

True love?

 Jedni je kochają, inni nienawidzą. Jedno mówią, że to święto wyłączni komercyjne, mając namawiać nas na kolejne zakupy, prezenty, usługi itp. inni nie widzą w tym nic złego, w końcu romantycznie, skoro w kalendarzu odnaleźć można coś takiego jak dzień czosnku, święto windy czy dzień teściowej to dlaczego nie możemy mieć święta miłości? Zgoda i dla jednych i dla drugich.

Kupowanie nieprzemyślanych prezentów to jedno, a chwila zatrzymania i pochylenia się nad znaczeniem miłości w naszym życiu to już zupełnie inna sprawa. I niech sobie to głupie święto będzie, jeśli kogokolwiek mogłoby skłonić do przemyśleń, które pociągnął za sobą coś dobrego. Mówmy sobie, że się kochamy - jeśli się kochamy. Niekoniecznie w walentynki. Pamiętam historię mojej koleżanki, której chłopak powiedział, że ją kocha akurat w czasie, gdy byli podczas nieprzyjemnej dla siebie sytuacji. Zapytała go, dlaczego robi to akurat teraz, a nie w bardziej sprzyjających okolicznościach.

Odpowiedział, że to nie sztuka mówić „kocham”, gdy wszystko gra. Sztuką jest to czuć i powiedzieć, właśnie gdy okoliczności są zupełnie niesprzyjające, bo to przykład tego przysłowiowego bycia „na dobre” i w tym konkretnym przypadku, również „na złe”. Myślę o tym często, gdy kłócę się z partnerem. Że nie pozwolę mojej złości przekroczyć progu miłości. Tzn, mogę się wkurzać i denerwować, czuć zawód, rozczarowanie lub złość, ale (oczywiście nie mówimy tu o sytuacjach skrajnych, dla każdego pewnie trochę innych) nie przekroczy to mojego betonowego fundamentu. Bo to na nim zbudowane jest wszystko co wyżej chwieje się i czasem trzeszczy. I choć czasy, gdy dla wielu z nas romantyczna miłość została już tylko we wspomnieniach papierowych kartek walentynkowych (pamiętacie te skrzynki w szkole lub klasie, gdzie się wrzucało liściki miłosne? Raz się tak bałam, że nikt nie podaruje mi walentynki, że chcąc uniknąć wstydu wysłałam ją sama do siebie… Spuśćmy na to zasłonę milczenia.) Ale mówmy, mówmy o miłości. Mówmy to naszym dzieciom każdego dnia, mówmy to naszym rodzicom, jeśli tylko to czujemy. Mówmy to naszym przyjaciołom.

Niedawno w serialu „Sex Education” rozczuliła mnie scena, w której dziewczyna z czysto przyjacielskich pobudek wstawiła się za w sumie słabo jej znanym kolegą z pracy. Obaj zostali zwolnieni. On zdezorientowany zapytał ją później dlaczego to zrobiła, przecież nie musiała. Ona odpowiedziała mu, że go kocha… ale nie jak kobieta mężczyznę. Kocha go jak przyjaciela, innego człowieka. To był pierwszy raz, gdy ten chłopak usłyszał to od kogokolwiek. KOGOKOLWIEK. I takiej braterskiej, pełnej człowieczeństwa miłości nam życzę na te zbliżające się Walentynki. I na każdy kolejny dzień. Nigdy nie wiemy, gdy nasz gest wobec innych może okazać się pierwszym życzliwym gestem dla tej osoby od lat. Bo dużo w nas ostatnio strachu, złości i podziałów. A, gdy jest miłość - jest wszystko. Bo jak mawiał mój kochany ś.p. prof. Ryszard Peryt nauczyciel wiersza, wybitny reżyser operowy- „Kochaj i rób co chcesz. Bo jak kochasz, to nic złego nie uczynisz.”

 

Malwina

czytaj całość »
Co mamy do dodania, na temat świętowania.
Co mamy do dodania, na temat świętowania.

Co mamy do dodania, na temat świętowania.

 

        A mamy do dodania kilka dobrych wiadomości - nasza Krayna znów doceniona. Ledwo opadły nasze emocje po tym, jak Magdalena Cielecka wybrała w grudniu nasz Olej Myjący Comfrey jako „Olśnienie” w plebiscycie „Doskonałość Roku Twojego Stylu 2021”, a już przyszło cieszyć się nam kolejną nagrodą! W drugiej Edycji Influencer’s Choice Poland 2021 również nasz olej myjący został uznany za najlepszy kosmetyk naturalny. Wyróżniono go za wybitny skład.

Przypomnę tylko, że nasza Kraynowa 2, czyli krem AY2 w pierwszym plebiscycie tego konkursu również został nagrodzony, jako najlepszy kosmetyk wegański.

Trzymajcie zatem kochane Czytelniczki i Czytelnicy kciuki, bo w tym roku dopiero się rozkręcamy i przed nami jeszcze niejeden konkurs! I przypominamy - jeśli nasze produkty sprawdzają się Wam, macie swoje obserwacje i spostrzeżenia- zachęcamy do dodawania opinii na stornie produktu. Wasze wypowiedzi stanowią dobre uzupełnienie opisu kosmetyku i ważną wskazówkę dla potencjalnych nabywców.

Pamiętajcie - zachęcamy do zakupów odpowiedzialnych, dobrze dobranych do potrzeb klientek i klientów i przede wszystkim w duchu kosmetycznego minimalizmu.

czytaj całość »
Atrybuty współczesności, ale wszystko jest ok.
Atrybuty współczesności, ale wszystko jest ok.

 Maseczkę mam? Mam. Płyn do dezynfekcji rąk… Ok jest w samochodzie/torebce. Ok, mogę wychodzić. Kiedyś sprawdzało się czy ma się przede wszystkim portfel i telefon, ewentualnie laptopa i dokumenty do pracy.

Dziś rekwizyty do odgrywania codziennych ról poszerzyły się o maski, za którymi jeszcze bardziej ukrywamy nas samych i płyn do dezynfekcji, który szybko zmyje błędy, gdy w ferworze serdeczności podamy komuś nieumyślnie dłoń na pożegnanie. Niestety, wygląda na to, że nowe okoliczności, w jakich przyszło nam żyć nie zmienią się zbyt prędko.

Nikt z nas chyba do końca nie chciał wierzyć, że tak zostanie, każdy z nas myślał o pandemii w kontekście chwilowej przygody… Jakoś tak nie dopuszczaliśmy do siebie, że jakkolwiek krytycznie będziemy wobec „tej całej zarazy” ona zmieni świat. Zmieni nasze relacje, sposób spędzania wolnego czasu, nawyki… Latem, owszem wszyscy głodni „starych czasów” pędzimy do normalności, ale zimą? Przepraszam, wybaczcie, że ten pierwszy styczniowy wpis zaczęłam bardziej w tonacji moll, niż w dur. Może to jeszcze pokłosie sylwestra, którego nie lubię i który przespałam? Moja wewnętrzna Królowa Śniegu (puszczam oko do czytelniczek i czytelników „Czułej Przewodniczki”) rozkazuje mi zrobić podsumowanie minionego roku, zysków i strat, powodzeń i porażek, gdzie się rozwinęłam, a co jeszcze powinnam poprawić. I może dlatego uciekłam w sen. Bo nie lubię tych podsumowań.

Wystarczy, że byłam przez wszystkich oceniana przez większość swojego życia, teraz nie mam ochoty oceniać siebie samej, choć już widzę kątem oka jak w dzienniczku pojawia się kilka pał, np. przy terminowym wykonywaniu obowiązków, przy regularnej i zdrowej diecie itd… W Kraynie nauczyłam się od Magdy i Damiana, że tak czy inaczej, należy się uśmiechać. Ale nie sztucznym uśmiechem, na zasadzie - przecież nic się nie stało. Tylko takim prawdziwym- no przecież NAPRAWDĘ nic się nie stało, można to wysłać jutro, oddzwonić za godzinę, ustalić na spokojnie, przegadać, wyjaśnić, ale najpierw napijmy się kawy.

Drzewa szumią, za oknem jezioro, albo zwariowany pies Woody. W biurze lalka córeczki Magdy, albo synek naszej drugiej Magdy „na zdalnym” obok. Ufff… Moi wymienieni wyżej Twórcy kosmetyków wegańskich wyznają zasadę spokojnego biznesu, bo jak to mogłoby się skleić w całość, gdyby od podszewki było nerwowo? Jaka energia płynęła by z kosmetyków, z ich użytkowania, gdyby już na etapie tworzenia atmosfera była nie taka, jaka panuje na krajeńskiej łące? Otwieracie minimalistyczny produkt z recyklingu i czujecie tę energię spokoju od pierwszej chwili. Jasne, bywa czasem wrzawa, ale w ujęciu ogólnym wszystko jest ok.

Dźwięki owadów, szczekanie psa w oddali, ktoś przejechał na rowerze - to też może być wrzawa, jeśli w Tobie będzie ta pozytywna cisza. Pamiętaj, wszystko jest ok. Ty jesteś ok. Z Tobą wszystko jest ok, niezależnie od wszystkiego, to w Tobie jest początek każdej nowej wędrówki, także tej, która zaczęła się 1 stycznia 2022. Serdeczności!

czytaj całość »
(Nie) Trafiony prezent
(Nie) Trafiony prezent

 

 

            Robienie prezentów od zawsze było dla mnie niezwykle ważne. Od najmłodszych lat dbałam o to, by moi rodzice pod choinką znaleźli coś, co ja mogłabym podarować im. I - od razu zaznaczam- nadal wierzę w św. Mikołaja! Ba! odwiedziłam nawet jego wioskę  w…., natomiast wiem też, że to rodzice często pełnią rolę jego elfów-pomocników i że moi właśnie takowymi byli.

Wracając jednak do robienia prezentów - było to dla mnie zawsze bardzo ważne, aby innych obdarowywać. Odkładałam po złotówce, by przed świętami znaleźć coś, co zmieści się w moim budżecie 5-latki, zwykle przypadało po 5 zł na każdego rodzica i kończyło się skarpetkami na pobliskim bazarku i własnoręcznie wykonaną laurką, jednak tu muszę oddać mojej drogiej mamie, że cieszyła się z tych prezentów co najmniej tak, jakby były od Tiffaniego. Nigdy nie zapomnę też jak kombinowałam będąc na studiach, by zgromadzić jakieś sensowne oszczędności, by obdarować choć małym upominkiem moich bliskich. We Wrocławiu kolędowaliśmy z przyjaciółmi w przejściu podziemnym (bo na zewnątrz hulała śnieżyca), to było najszybciej zarobione pieniądze w moim życiu, Przechodnie się litowali, bo było wówczas chyba z 15 stopni mrozu. Ale mój ówczesny chłopak dostał te swoją wymarzoną bluzę. W kolejnych latach sprzedawałam kartki świąteczne domowej roboty, praktyka robienia corocznych laurek od najmłodszych lat opłaciła się. Oczywiście, sama jestem również z tych, którzy kochają wręcz dostawać prezenty… i to trafione. Przez lata wydawało mi się, że trafiony prezent  dla kogoś to taki, który mnie się bardzo podoba i sama chciałabym mieć - w końcu kupuję coś co uważam za najlepszy wybór. To oczywiście sprawiało też wiele frajdy. Ale dziś myślę inaczej. Kluczem do zrobienia trafionego prezentu jest uważne słuchanie obdarowywanego podczas każdego spotkania. Co lubi, o czym marzy, co go interesuje, czego nie ma, jak żyje, jakimi wartościami się kieruje, co jest dla niego ważne, do czego ma słabość. Gdy znamy odpowiedzi na przynajmniej kilka z tych pytań z pewnością będzie nam łatwiej. Bo prezent ma być przede wszystkim przyjemnością. Bez względu na to czy jest praktyczny, czy nie. Pamiętam jak moja przyjaciółka z czasów studenckich chciała kupić swojej mamie nieco zawadiacką i śmiesznie kolorową….trzepaczkę do jajek. Bardzo ją od tego odwodziłam. A ona broniła się „ale ja wiem, że jej się spodoba! ona kocha takie praktyczne rzeczy, naprawdę!”. Cóż… Znała swoją mamę lepiej niż ja, z jej opowieści, ale wydawało mi się, że pewnych rzeczy w formie prezentu po prosu nie wypada dawać. Moja mama zaliczyła kilka wpadek w tym temacie, poza tym sama byłam świadkiem różnych ciekawych niespodzianek pod choinką, więc nauczyłam się że - kanister, lakier do włosów i kamienna popielniczka (dla osoby niepalącej) to nie są najlepsze kandydatury na prezenty. Że jak się od kogoś dostanie nietrafiony prezent i on trafi na półkę z prezentami „do przekazania dalej” to taki prezent może do ciebie wrócić z najmniej spodziewanej strony. Nigdy nie zapomnę historii świecznika, który moja mama dostała od swojej eks-teściowej i podarowała swojej przyszłej teściowej, a rok później ten świecznik dostał mąż mojej mamy od swoich rodziców…w prezencie. Trochę zagmatwane, ale prezent przeszedł przez (co najmniej) 4 osoby, bo kto wie, czy moja babcia sama nie dostała go wcześniej… w prezencie? :) Tak czy inaczej, aby uniknąć wpadek w tym stylu i nie narobić środowisku jeszcze więcej przykrości, najlepiej kupić coś, co będzie dobre zarówno dla osoby obdarowanej, jak i dla planety. Można postawić więc na prezent z serii „uniwersalny”. Ale od razu zaznaczam - uniwersalny nie znaczy nudny. Świeca zapachowa, np. sojowa - proszę jaki uniwersalny prezent, a jak cudowny! W dobie tylu pięknych świec i jesienno-zimowych ciemności świeca zapachowa to zawsze dobry wybór. Podobnie jak kosmetyki wegańskie. A gdy jeszcze postawisz na markę, która tworzy kosmetyki dopasowane wszechstronnie do potrzeb zarówno kobiet, jak i mężczyzn, na markę, która nie testuje na zwierzętach, która pakuje w ekologiczne opakowania ze szkła, papieru i metalu… To czy nie jest to ekskluzywny prezent, który z pewnością będzie trafiony? Krayna spełnia wszystkie te wymogi. Ponadto zadbaliśmy również o połączenie kosmetyków w praktyczne boxy, dzięki czemu prezent jest już spakowany i gotowy. I ma cenę, która po zsumowaniu wszystkiego, co w środku wyjdzie o wiele korzystniej, niż kupowanie tych rzeczy oddzielnie. Każdy znajdzie coś dla siebie - miłośnicy olejowania, miłośnicy kremów - do różnych potrzeb i pór roku, miłośnicy kompleksowej pielęgnacji - wszystkie rodzaje kosmetyków KRAYNY w jednym boxie. Ponadto atrakcyjne dodatki - oczywiście eko, w każdym opakowaniu. Więc jeśli nie wiesz co kupić - damskie i męskie kosmetyki wegańskie, z prostym choć bogatym składem będą wspaniałym wyborem. Zapewniam, że taki prezent doceni dziś naprawdę wielu, zwłaszcza w dobie zmieniającego się klimatu.

 

czytaj całość »
Kasztanowiec, czyli jesienno-zimowy otulacz.
Kasztanowiec, czyli jesienno-zimowy otulacz.

Jesień przyszła na dobre. Dla mnie jednoznacznie kojarzy się z herbatą i ulubionym kocykiem (i niekoniecznie chęcią natychmiastowego sfotografowania tego na Instagram z odpowiednim hasthagiem) , Jesień to spacer po parku w romantycznym uniesieniu, gdy jest się zakochanym pierwszy raz, albo tak niespodziewanie, jak w Vanilla Sky. Jesień to piękne łuny nad cmentarzami, to także festyn zapachów 1 listopada, gdzie słodkie perfumy cioć przez dziesięciolecia mieszały się z naftaliną (na Śląsku, z którego pochodzę, ale może i w innych częściach Polski bardzo popularne było używanie naftaliny do ochrony futer przed molami). Ale od kilku lat przez ocieplenie klimatu temperatury oscylują wokół 13 stopni i żadna ze starszych pań nie ubiera już płaszczy z nutrii ani kołnierzy z lisa. Choć w głębi serca mam nadzieję, że to edukacja ekologiczna i powtarzane do znudzenia hasła Greenpeace doprowadziły do zaprzestania tej futrzanej mody- nie tylko na Wszystkich Świętych. Idźmy dalej. Jesień to kasztany (nie śpieszy mi się do robienia kasztanowych ludzików po netflixowym serialu o tej samej nazwie) i ogromne, liczne w Polsce, wiekowe kasztanowce. I choć te rosnące w kraju mogą budzić wasz niepokój co do swojej kondycji- to uspokajam, gdyby nie maleńki motylek (o wdzięcznie brzmiącej nazwie szrtotówek kasztanowcowiaczek) przywleczony z Bałkanów ponad 20-lat temu, nasze kasztanowce miałyby się świetnie. Niestety, ten niepozorny maluch sprawia, że kasztany jako pierwsze, jeszcze w sierpniu lub na początku września smutnieją i wyglądają, jakby miały zrzucić liście lada moment. Ale walczymy o nie dzielnie (przy pierwszej inwazji motyla niektóre miasta, np. Toruń dokonało działań ratujących prawie każde drzewo! Nawet te rosnące na prywatnej posesji, byle uratować biedaka). A jest o co walczyć, bo raz, że wszystkie drzewa trzeba szanować i o nie dbać, to dwa - wyciąg z kasztanowca potrafi być nam bardzo pomocny. Z tego faktu skorzystała KRAYNA, tworząc AY 3, właśnie z kasztanowcem.  To krem o najgęstszej konsystencji z całej 4-osobowej kremowej rodziny AY.  Najważniejszym składnikiem ekstraktu z kasztanowca jest mieszanina saponin, określana jako escyna. Związek ten hamuje aktywność enzymów, które przyczyniają się do rozpadu kwasu hialuronowego, elastyny i kolagenu. Wzmacnia i uszczelnia naczynia krwionośne, nadaje im elastyczność. Ogranicza również powstawanie nowych „pajączków” i zmniejsza widoczność już istniejących. Doskonale nadaje się więc dla osób o cerze naczynkowej, wrażliwej i skłonnej do zaczerwienień. Ekstrakt z oczaru wirginijskiego przyspiesza gojenie ran i poprawia ukrwienie, olej z czarnuszki działa antybakteryjnie a masło shea zapewnia odpowiedni poziom nawilżenia. A cennych składników w naszej „trójce” znajdziecie znacznie więcej - odsyłam Was do opisu kremu na naszej stronie. Krem ten nie bez przyczyny kojarzy nam się z jesienią, czasem ochłodzenia, zmian pogody i szeptu „winter is coming”. Został stworzony właśnie na tę porę roku - by otulać nawilżeniem, koić i łagodzić skutki zimnego wiatru, deszczu i mrozów. Na dzień doskonały pod podkład (lub jako krem BB wymieszany z podkładem), na noc w zestawie z olejem - idealna bomba nawilżająco-kojąca. Tak więc do kocyka, serialu i herbaty dorzućcie jeszcze jego - zestaw jesieniary / jesieniara bedzie wówczas w pełni kompletny.

Poland Creativity Inspired by nature...
258.jpg

Poland Creativity Inspired by nature...
Minęły 2 lata odkąd razem z Damianem stworzyliśmy kosmetyczną premium markę Krayna. Wspólnie wyruszyliśmy w tę podróż i chcieliśmy, aby nasze kosmetyki znane były na całym świecie. Jak już coś robić to robić z sercem i na 100%.
W koncu @Krayna dotarła do Dubaju na światową wystawę Expo 2020Dubai Poland at EXPO i jest wspołtwórcą strefy " Poland Spirit of Ingenuity" w Pawilonie Polski.
To wielka dumna i radość, że tam jesteśmy i wspólnie z wielkimi markami pokazujemy polskie produkty premium.
Dodatkowo w terminie od 5 do 7 października na targach Beautyworld Middle East Dubai będziemy mieli niepowtarzalną okazję by zaprezentować swoje produkty na największych targach na świecie! 

Przybywajcie do Dubaju aby zobaczyć to miejsce, gdyż robi naprawdę ogromne wrażenie.

czytaj całość »
Co ma Krayna do najsmutniejszego miasta świata
252.jpg

 

Jesień przyszła dużo szybciej niż ta, zaznaczona w kalendarzu. Chłodne wieczory i nieśmiało odkręcany kaloryfer sprawiły, że coraz poważniej myślimy o tym wszystkim, co czeka nas „w długie jesienne i zimowe wieczory”. Czy tylko na mnie czekają sezonowe porządki w szafach, lodowce, zamrażarce, umycie okien i sterta zdjęć do wywołania z wakacji? W kosmetykach na szczęście nie - bo KRAYNA zadbała o mój kosmetyczny minimalizm. Super krem, który sprawdza się także jako baza pod makijaż, olejek malina&rozmaryn, który działa jak nawilżający płaszcz ochronny, błyszczyk i odżywka do rzęs w jednym i olej myjący, z którego raz w tygodniu robię peeling cukrowy. Szkoda, że kremy nie działają też na moją organizację ubrań… A może działają? Bo wiem, że muszę tę kwestię uporządkować i że to możliwe, w końcu z pielęgnacją się udało, jedna rzecz może spełnić wiele zadań! Ale do rzeczy. Niestety bywa, że w natłoku obowiązków, coraz gęstszego od smogu powietrza ostatnie, o czym przychodzi nam myśleć to komfort nas samych. A szkoda. Jako ciekawostkę opowiem Wam w kilku zdaniach o mieście Norylsk. Jest takie miasto daleko w głąb i na północ Rosji, jeśli pragniecie na szybko się tam przenieść - wystarczy, że wpiszecie w wyszukiwarkę Google grafika tę nazwę i od razu poczujecie klimat, który chcę Wam opisać w kolejnych zdaniach. Do Norylska bardzo trudno się dostać wszystkim tym, które nie są stałymi mieszkańcami, turyści w zasadzie nie mają tam wstępu. Jednak dwójce bardzo zawziętych polskich podróżników po dwóch latach starań udało się uzyskać właściwe dokumenty (polecam Wam ich kanał na YT i Instagramie - Planeta Abstrakcja). To bodaj najbardziej przemysłowe miasto świata dla swoich mieszkańców jest bezwzględne. Smutne, brudne i szalenie zanieczyszczone. Na budynkach rozklejone są plakaty o pomocy dla osób uzależnionych z wizerunkiem smutnego dziecka. Mimo to, ludzie jakoś próbują tam żyć, szukają drobnych przyjemności i sposobów, jak można sobie ulżyć. Największe wrażenie zrobiła na mnie historia tamtejszych morsów. I mam tu na myśli ludzi, rzecz jasna :) Morsowanie w dobie pandemii przybrało nowy wymiar, po setkach tysięcy memów, wszyscy wiemy o co chodzi. I wyobraźcie sobie kochane Czytelniczki i Czytelnicy, że oni morsują tam w …. zbiorniku przemysłowym! W którym woda absolutnie (jeśli wierzyć tabliczkom przy brzegu) się do tego nie nadaje. Ba! Jest tam działający od prawie 70 lat klub morsa! Wyobrażacie sobie jak wielkie jest w tych ludziach pragnienie rozrywki na świeżym powietrzu, spotkań towarzyskich podyktowanych chęcią (wątpliwą pewnie, ale jednak) poprawienia swojego zdrowia, odporności i samopoczucia? A jak wielu z nas przewraca oczami, że musi czasem ruszyć się z kanapy, że musi wywlec rower z piwnicy i się przejechać, że eksperci radzą, by pielęgnować twarz i ciało czymś więcej niż mydłem… To, co posiadamy, to, gdzie mieszkamy, w jakim mieście żyjemy, ta nasza wolność… to ogromny przywilej. Traktujmy się więc z czułością i cieszmy się tym, co mamy. Nasze nastawienie w dużym stopniu wpłynie na efekty. Potraktuj poranną pielęgnację z wdzięcznością. Bieżącą wodę, szczotkowanie zębów, masaż twarzy wegańskim olejem myjącym, krem w którym jest to, co rośnie wokół. Mamy się fajnie. Ktoś mi kiedyś powiedział że jak jest mi smutno, to powinnam się uśmiechnąć na siłę do siebie, bo samo poruszenie tych partii twarzy już mi pomoże i uśmiech, nawet do siebie- jest zaraźliwy. Na mnie działa. Więc się uśmiecham. Spróbujesz?

Sklep jest w trybie podglądu
Pokaż pełną wersję strony
Sklep internetowy Shoper.pl