Maseczkę mam? Mam. Płyn do dezynfekcji rąk… Ok jest w samochodzie/torebce. Ok, mogę wychodzić. Kiedyś sprawdzało się czy ma się przede wszystkim portfel i telefon, ewentualnie laptopa i dokumenty do pracy.
Dziś rekwizyty do odgrywania codziennych ról poszerzyły się o maski, za którymi jeszcze bardziej ukrywamy nas samych i płyn do dezynfekcji, który szybko zmyje błędy, gdy w ferworze serdeczności podamy komuś nieumyślnie dłoń na pożegnanie. Niestety, wygląda na to, że nowe okoliczności, w jakich przyszło nam żyć nie zmienią się zbyt prędko.
Nikt z nas chyba do końca nie chciał wierzyć, że tak zostanie, każdy z nas myślał o pandemii w kontekście chwilowej przygody… Jakoś tak nie dopuszczaliśmy do siebie, że jakkolwiek krytycznie będziemy wobec „tej całej zarazy” ona zmieni świat. Zmieni nasze relacje, sposób spędzania wolnego czasu, nawyki… Latem, owszem wszyscy głodni „starych czasów” pędzimy do normalności, ale zimą? Przepraszam, wybaczcie, że ten pierwszy styczniowy wpis zaczęłam bardziej w tonacji moll, niż w dur. Może to jeszcze pokłosie sylwestra, którego nie lubię i który przespałam? Moja wewnętrzna Królowa Śniegu (puszczam oko do czytelniczek i czytelników „Czułej Przewodniczki”) rozkazuje mi zrobić podsumowanie minionego roku, zysków i strat, powodzeń i porażek, gdzie się rozwinęłam, a co jeszcze powinnam poprawić. I może dlatego uciekłam w sen. Bo nie lubię tych podsumowań.
Wystarczy, że byłam przez wszystkich oceniana przez większość swojego życia, teraz nie mam ochoty oceniać siebie samej, choć już widzę kątem oka jak w dzienniczku pojawia się kilka pał, np. przy terminowym wykonywaniu obowiązków, przy regularnej i zdrowej diecie itd… W Kraynie nauczyłam się od Magdy i Damiana, że tak czy inaczej, należy się uśmiechać. Ale nie sztucznym uśmiechem, na zasadzie - przecież nic się nie stało. Tylko takim prawdziwym- no przecież NAPRAWDĘ nic się nie stało, można to wysłać jutro, oddzwonić za godzinę, ustalić na spokojnie, przegadać, wyjaśnić, ale najpierw napijmy się kawy.
Drzewa szumią, za oknem jezioro, albo zwariowany pies Woody. W biurze lalka córeczki Magdy, albo synek naszej drugiej Magdy „na zdalnym” obok. Ufff… Moi wymienieni wyżej Twórcy kosmetyków wegańskich wyznają zasadę spokojnego biznesu, bo jak to mogłoby się skleić w całość, gdyby od podszewki było nerwowo? Jaka energia płynęła by z kosmetyków, z ich użytkowania, gdyby już na etapie tworzenia atmosfera była nie taka, jaka panuje na krajeńskiej łące? Otwieracie minimalistyczny produkt z recyklingu i czujecie tę energię spokoju od pierwszej chwili. Jasne, bywa czasem wrzawa, ale w ujęciu ogólnym wszystko jest ok.
Dźwięki owadów, szczekanie psa w oddali, ktoś przejechał na rowerze - to też może być wrzawa, jeśli w Tobie będzie ta pozytywna cisza. Pamiętaj, wszystko jest ok. Ty jesteś ok. Z Tobą wszystko jest ok, niezależnie od wszystkiego, to w Tobie jest początek każdej nowej wędrówki, także tej, która zaczęła się 1 stycznia 2022. Serdeczności!