Life is real

Life is real

 

Mogłabym Wam kochane Czytelniczki i Czytelnicy napisać jedynie o wiosennej pielęgnacji. Żebyście zwróciły uwagę na to, jak po zimie reaguje Wasza skóra, bo zapewne zauważyłyście, że nie tylko pąki na drzewach i świeże liście zwiastują nadejście wiosny i bliskim krokiem za wiosną kroczącego lata. Cera także daje nam znaki. Moja na przykład zaskakuje niedoskonałościami w strefie T i mega wrażliwością w postaci naczynek na policzkach. Tu więc oprócz tradycyjnego oczyszczania wkraczają dwa kremy AY2 na strefę T dla zmatowienia i uspokojenia towarzystwa, a także AY3 na policzki, by wyciszyć łaciate rumieńce i zapobiec powstawaniu nowych. Na szczęście zestawy mamy często dostępne na stronie KRAYNY z korzystnymi rabatami, warto zaopatrzyć się w taki wiosenno-letni zestaw ratunkowy. Ale ja nie tylko o pielęgnacji.

          Jeśli czytacie nasze wpisy to wiecie, że nie byłabym sobą, gdybym nie dorzuciła paru groszy od siebie. Wiosna, maj, to taki czas, gdy wracają nam nowe nadzieje na lepsze jutro, na poczucie lekkości w głowie. We mnie takie wrażenia bezsprzecznie wywołuje śpiew ptaków. Te, które najczęściej słyszę i Wy być może także, to najpewniej kosy. Czarne z pomarańczowym dzióbkiem. Śpiewają bosko i poruszają takie struny, które na mnie działają jak kojący masaż. Do tego dobra muzyka - ja zakochałam się w duecie Podsiadły i Sanah, w piosence o nadziei, choć nie jestem wielką fanką tej drugiej. „Kawka na wynos” już mi lekko skwaśniała, ale ten kawałek jest wart grzechu. Podobnie jak kosy działa już mający ładnych parę lat kawałek AYO- „Life is Real”. Skubana zamknęła w nim trochę nigeryjskiego słońca. Mnie ten utwór włączyła moja licealna miłość i jak kilka innych utworów sprzed lat, jest ze mną do dziś. Rozpieszczajmy się więc takimi małymi rzeczami. Dostrzegajmy je i cieszmy się nimi. Bardzo mnie poruszyła jedna z ostatnich scen filmu „Nie patrz w górę” (tak, wiem, jestem spóźniona o parę miesięcy, ale lepiej późno, niż wcale, kto nie widział niech tu zakończy czytanie, albo przeskoczy do ostatniego akapitu, bo będzie mały spojler), bohaterowie w rodzinnej atmosferze przy stole rozmawiają o smaku jedzenia, ze spokojem czekając na swój koniec. Czują nadchodzącą apokalipsę, dom lekko już drży, zaraz zgaśnie światło, trzymają się za ręce, ale mają siebie i świadomość, że giną w bodaj najpiękniejszych okolicznościach. Wśród ukochanych osób, spokojni i pogodzeni. Tą rozmowę pięknie kwituje Leonardo DiCaprio, dochodząc do wniosku, że naprawdę mają powody do radości, bo właściwie mają/mieli wszystko, co warto było mieć. Film widziałam kilka dni temu a ta scena, ilekroć o niej pomyślę, wywołuje u mnie ciarki.

           I jak w niemal każdym moim wpisie, życzę Wam z okazji wiosny tego samego uczucia. Wdzięczności, czułości wobec siebie i innych, spokoju w sercu. Czujcie faktury pod stopami, kafle, drewno, piasek, trawa… Skóra kierownicy, ręka dziecka, ciepło ceramicznego kubka z poranną kawą. To wszystko mamy obok.

 

 

 

Całusy,

 

Malwa

do góry
Sklep jest w trybie podglądu
Pokaż pełną wersję strony
Sklep internetowy Shoper Premium