Darmowa dostawa do paczkomatów Inpost na terenie Polski.

Jak nie oszaleć...
Jak nie oszaleć...

Jak nie oszaleć przed świętami i czy istnieje sekret trafionego prezentu.Czas świąt, to w kontekście marketingowym niewątpliwie moment, w którym trudno oprzeć się wrażeniu, że każdy ma nam do zaoferowania prezent idealny. Social media pełne są reklam, znane osoby oznaczają współpracę reklamowe, a największe marki kuszą bożonarodzeniowymi kampaniami reklamowymi, które mniej lub bardziej zapadają nam w pamięć (któż z nas nie pamięta

czytaj całość »
Budowanie odporności
Budowanie odporności

 Sezon jesienno-zimowy wszyscy mamy powoli z tylu głowy. Choć pogoda piękna, drzewa jeszcze częściowo zielone, a złapać witaminę D3 nadal możemy w „naturalny” sposób spacerując na słońcu (pamiętajmy jednak, że około 30% ciała powinno być wówczas wystawione w bezpieczny sposób na ekspozycję słoneczną) - wkrótce jednak niezbędna będzie suplementacja tej witaminy, bo słoneczne dni w listopadzie odejść mogą w niepamięć i trudno oprzeć się wrażeniu, że sezon zachorowań powoli się zaczyna. Wiedzą o tym zwłaszcza rodzice dzieci żłobkowych i przedszkolnych, a także amatorzy telewizyjnych reklam, którzy już od kilku dobrych tygodni „atakowani” są „polecajkami” leków na przeziębienie. Co jednak możemy zrobić, aby wspomóc własną odporność? Zasady są proste, choć jak to e zdrowiem bywa, nie dla wszystkich równie skuteczne, ale październik to doskonały miesiąc, by je sobie powtórzyć.

Według lekarzy najważniejsza jest zbilansowana dieta i odpowiednia ilość snu… Niby podstawa, a jednak warto się jej przyjrzeć. Znam osoby, które diametralnie zmniejszyły u siebie ilość infekcji właśnie poprzez zmiany w diecie (a przy zachowaniu naprawdę imponującej aktywności fizycznej!). Ciepła woda zamiast zimnej o poranku, bogate w owoce i przyprawy regularnie wypijane kompoty, dodanie lub odjęcie poszczególnych składników bazowych w diecie. Warto zadbać, by wśród produktów znalazły się te zawierające witaminy C, A, D i E, a także żelazo i cynk. W ochronie przed wirusami i bakteriami pomóc mogą również warzywa cebulowe - m.in. czosnek i cebula, które zawierają fitoncydy, wykazujące działanie bakteriobójcze i grzybobójcze, ale to powszechna wiedza, po czosnek przy przeziębieniu sięga prawie każdy z nas. Jesienne i zimowe wieczory zagryzajmy także orzechami. W porozumieniu z lekarzem, w oparciu o aktualne wyniki badań, można stosować też witaminy doustnie, jednak pamiętajmy, że nic nie zastąpi zbilansowanej diety. Kolejny pewniak to kiszonki. Tu pozwolę sobie zacytować fragmenty artykułu z Medycyny Praktycznej:„Kiszenie jest naturalną metodą konserwowania żywności, w wyniku której cukry proste ulegają rozkładowi do kwasu mlekowego. Kwas mlekowy stwarza idealne warunki dla rozwoju korzystnych bakterii jelitowych. Ponadto zapobiega on rozwojowi bakterii gnilnych. Taka zmiana w mikroflorze jelit dobrze wpływa na odporność. Wspomniane bakterie (tzw. szczepy probiotyczne) wytwarzają podczas fermentacji witaminę C. Dlatego też kiszonki zawierają o wiele więcej tej witaminy niż produkt surowy, niepoddany kiszeniu.”[1] Zatem kiśmy (a możliwości są praktycznie nieskończone- kapusta, ogórki, buraki, dynia, pomidory, rzodkiewka itd.)

 Niewątpliwie ważnym aspektem jest także odpowiednia ilość ruchu. Długie spacery, lub minimum 30 minut dziennie wzmożonej aktywności fizycznej trzy razy w tygodniu, np. nieprzerwane ćwiczenia, rower, bieganie, pływanie, szybki marsz. Oprócz diety, ruchu i snu w budowaniu odporności mogą pomóc także morsowanie, bardzo ostatnio trendy ;) Ale na liście są też i konkretne leki w formie szczepionek doustnych, o które warto zapytać lekarza rodzinnego. I na koniec jeszcze jedna informacja - co przechorujemy, to nasze. Każda przebyta (i dobrze wyleczona!) choroba zwiększa naszą odporność. Dotyczy to zwłaszcza najmłodszych. Lekarze i nauczyciele w żłobkach, przedszkolach i szkołach także mogą cieszyć się zazwyczaj doskonałą odpornością, ze względu na częste narażanie się na styczność z wirusami i bakteriami. Swoje przechorowali na początku drogi zawodowej i następnych latach życia zasadniczo chorują rzadziej. Traktujmy więc przeziębienia, jako coś naturalnego, co paradoksalnie wzmocni z czasem naszą odporność, a pomiędzy infekcjami starajmy się trzymać powyższych zasad. No i… bądźmy dobrej myśli :) nastawienie chorego bywa zwykle kluczowe, a nam pozwoli przyjemniej przejść przez te niewygodne dni.

 

źródło:

 

https://www.mp.pl/pacjent/dieta/wywiady/90034,od-czego-zalezy-odpornosc

 

https://www.mp.pl/pacjent/dieta/zasady/138515,7-produktow-zywnosciowych-wspomagajacych-odpornosc

 

 

[1] https://www.mp.pl/pacjent/dieta/zasady/138515,7-produktow-zywnosciowych-wspomagajacych-odpornosc

czytaj całość »
Czy to już jesień? 10 książek do sięgnięcia, gdy za oknem robi się ciemno
Czy to już jesień? 10 książek do sięgnięcia, gdy za oknem robi się ciemno

          Czy to już jesień?

10 książek do sięgnięcia, gdy za oknem robi się ciemno.

 Zieleń powoli przygasa. Choćbyśmy nie wiem jak próbowali rozglądać się za majowymi odcieniami znajdziemy w przyrodzie już tylko te kolory, które w palecie barw zawsze kojarzyły mi się z dojrzałością i przemijaniem. Khaki, złocisty, czerwony. Gdy piszę ten tekst do kalendarzowej jesieni mamy jeszcze kilka dni, ale w powietrzu już poczułam ten charakterystyczny zapach wilgotnej trawy i liści o poranku. Delikatne mgły i rosy na coraz bardziej „poważnym” krajobrazie. Nie wiem jaki jest Twój przepis na jesień droga Czytelniczko i Czytelniku, ale pamiętaj, że warto przywoływać już powoli swoje ulubione drobne przyjemności i doceniać ich urok. Dla naszej Kraynowej założycielki Magdy, jest nim obowiązkowo kawa na tarasie w swoim domu w sercu Krajny. Gdy tylko zostawia miasto i dociera do swojej oazy, już wie, ze to właśnie do kuchni skieruje swoje pierwsze kroki, by zaparzyć kawę z owsianym mlekiem. Dzieciaki też już to wiedzą i w magiczny sposób właśnie wtedy potrafią w zgodzie zająć się czymś kreatywnym w swoim pokoju. Magda zasiada na tarasie, patrzy na jezioro i zmieniający się krajobraz. W dłoni ma w jeden ze swoich ulubionych ceramicznych kubków (a musicie wiedzieć, że do wszelkich wypalanych i niepowtarzalnych czarek ma słabość) zaczyna się kawa-rytuał. I nastaje ten wewnętrzny spokój. Dla mnie z kolei w jesienne wieczory obowiązkowo na stole znaleść musi się herbata Earl Gray (podobno sławę zyskała w dużej mierze dzięki Elżbiecie II) z syropem z dzikiej róży. Też obowiązkowo w ulubionym kubku (ale ja lubię te wielkie) specjalnie przeznaczonym do herbaty. Świece zapachowe i włączony jedna z tych jesiennych składanek opatrzonych albo fajnym widokiem, albo przyjemnym zdjęciem w jesiennych okolicznościach. Wybór playlisty jest nieograniczony na YouTube- polecam. Wystarczy wpisać autumn playlist view, lub coś podobnego.

          Tymczasem poniżej znajdziecie 10 propozycji książkowych na czas jesieni właśnie. Może akurat któraś się Wam spodoba i zechcecie po nią sięgnąć. To zaczynamy :

 

  1. „Pierwszy łyk piwa i inne drobne przyjemności” Delerm Philippe - O drobnych przyjemnościach, które celebrować możemy często, a ich rodzaj zmienia się w zależności, np. od pory roku. Dostałam ją wiele lat temu od ważnej dla mnie osoby i mam do dziś. Przypomina mi, że tak jak filmowa Amelia warto cenić urok drobnostek a ich obecność w naszym życiu czyni je po prostu pię
  2. „Elżbieta II portret monarchini” Sally Badell Smith lub „Mój mąż i ja” Ingrid Seward a także obowiązkowo „The Crown” w serwisie Netflix - w trakcie tworzenia tego wpisu zmarła królowa Elżbieta II. Spośród osób z mojego otoczenia głosy były bardzo róż Jednym smutno, innym obojętnie, dla kogoś skończyła się pewna epoka, jeszcze inni o królowej tak naprawdę wiedzieli niewiele, dlatego przyjęli tę wiadomość zwyczajnie jako kolejny news. I choć czyjaś śmierć na mnie zawsze działa przygnębiająco, gdyby nie moje wcześniejsze zainteresowanie brytyjską rodziną królewską, pewnie również nie wzbudziłoby to wydarzenie we mnie aż takich emocji. Warto poznać życiorys Elżbiety, bo pełen jest historycznych ciekawostek i skłania do refleksji, gdy pomyślimy o całej reszcie rodziny i to, jak na losy tych ludzi wpłynął fakt, że urodzili się w rodzinie królewskiej. Te dwie pozycje to trochę laurka dla Elżbiety, ale zgrabnie napisana.
  3. „Sto lat samotności” Gabriel Garcia Marquez - do klasyki trzeba wracać, jesień temu sprzyja.
  4. „Szafa” Olga Tokarczuk, drugi noblista, a właściwie tym razem noblistka w zestawieniu. Ta propozycja to zbiór opowiadań, do którego lubię wracać. Książka przyjazna mamom maluchów, bo opowiadania czyta się szybciej, więc można się zmieścić w czasie potencjalnej drzemki.
  5. „Gdzie śpiewają raki” Delia Owens - bardzo popularna teraz powieść, dobrze oceniana, obecna na mojej półce „do przeczytania” dlatego zdecydowałam się w ciemno polecić i Wam.
  6. „Mleko i Miód" oraz„Słońce i jej kwiaty” Rupi Kaur, bo kobieca poezja jesienią smakuje najlepiej.
  7. „Krótka Historia Czasu” Stawen Hawking - następna pozycja klasyk. Kiedy się zabrać za poznanie naszego początku, jak nie jesienią? Pamiętajmy, nigdy nie jest za późno, by dowiedzieć się „jak to wszystko się zaczęło”. Doceniam, że autor naprawdę wspina się na wyżyny możliwości, by o trudnych rzeczach mówić w sposób zrozumiały dla każdego żół
  8. „Jak wysoko sięga miłość? Życie po Broad Peak” Rozmowa z Ewą Berbeką, żoną zmarłego himalaisty Macieja Berbeki autorstwa Beaty Sabały-Zielinskiej. Pozycje górskie i okołogórskie generalnie nie są dla każ Ja uwielbiam, ale mam świadomość jak specyficzna i wąska jest to przyjemność. Tu jednak zachęcam, bo postać i historia Ewy, a także jej małżeństwa jest niezwykle ciekawa i wzbudza wbrew pozorom wiele emocji. Piszę wbrew pozorom, bo ta kobieta wydawała się być oazą spokoju, a czytając tę rozmowę momentami mamy ochotę ją przytulić, innym razem przemówić do rozsądku, wręcz krzyknąć. Czujemy zapach zakopiańskich starych chat i przenosimy się na Krupówki sprzed kilkudziesięciu lat. Ponadto14 września na platformę Netflix wchodzi film „Broad Peak” opisujący piękne i tragiczne wydarzenia z marca 2013 roku. Jeszcze go nie widziałam, więc nie wiem czy polecić, ale może być dobrym uzupełnieniem tej książki.
  9. „Czekam na was, ale się nie śpieszcie” wspomnienia o ks. Janie Kaczkowskim oczami jego współpracowników i przyjaciół - Iza Bartosz, Kapsyda Kobro-Okoł Śmiesznie i refleksyjnie. Ja lubię. A sam ksiądz obchodziłoby w tym roku 45 urodziny. W mojej ocenie bardzo brakuje dziś jego głosu w opinii publicznej, zarówno dla wierzących, jak i nie.
  10. „Nie musisz być grzeczny, czyli bajki przynoszące ulgę” Aleksandra Srokowska-Ziółkowska to moja ostatnia propozycja i skierowana jest do najmłodszych czytelników i ich rodziców. Fajnie o emocjach i podobaniu się (lub nie) innym. Wszystko w formie zbioru bajek.
czytaj całość »
Jesienna dieta przyjazna naszej cerze
Jesienna dieta przyjazna naszej cerze

Jesienna dieta przyjazna naszej cerze

Nasyceni letnimi owocami sezonowymi i smakiem warzyw, któremu trudno będzie dorównać, szykujemy się do chłodnych dni. Co jeść, by czuć się i wyglądać zdrowo? Jak pomóc cerze przygotować się na zimę poprzez dietę? Poniżej przedstawiam Wam kilka propozycji, które mam nadzieję Was zainspirują.  

Zdaniem dietetyków, zbilansowana dieta zgodna z porami roku i miejscem naszego zamieszkania dobrze z nami współgra. Zatem zasada 1 - jesienią i zimą postawmy na dania i produkty w formie ciepłej. Ciepła woda z cytryną na początek dnia, ciepła owsianka z orzechami, rozgrzewające zupy i herbaty wypijane na bieżąco, póki są ciepłe. Zasada numer 2 - postawmy na sezonowość. Jesień to czas, gdy w ruch idą, np. jabłka i gruszki- te pieczone z cynamonem i te w formie szarlotki. Kompoty z jabłek i gruszek, owoce jako dodatek do pieczonych warzyw/mięs, czy po prostu jako przekąska, gdy najdzie nas głód. Dla fanów kwaśnych odmian polecam w formie zabawy te dzikie, spotkane na jesiennym spacerze- pychota. Ale jesień to również czas winobrania.

I bynajmniej nie mam tu na myśli samego wina, bo ono akurat cerze nie pomaga (zwłaszcza naczynkowej!), ale o samych winogronach. Te krajowe o tej porze roku smakują wyjątkowo, bo są świeże, a już dojrzałe. Ich niewielkie rozmiary nie powinny wzbudzać Waszych wątpliwości. Często krajowe odmiany osiągają nieco mniejsze rozmiary, ale smakiem nie ustępują tym zagranicznym. Winogrona (z pestkami!) warto jeść, ze względu na ogromną ilość antyoksydantów. Dwie szklanki winogron dziennie bardzo korzystnie wpływają na zdrowie. To smaczna przekąska, ale i świetny dodatek do dań, na przykład pieczonego łososia. Wystarczy odrobina masła, szczypta soli i pieprzu do smaku i ząbek czosnku. Wokół lub na rybę - w zależność w jakiej formie ją przygotowujemy- układamy winogrona i zapiekamy w papierze do pieczenia, ewentualnie folii, w piekarniku przez około pół godziny (w przypadku płatów) na 180 stopniach. Zamiast winogron można tez użyć marynowanego imbiru, a na koniec dodać świeże owoce i ryż. Ten smak naprawdę Was zaskoczy. Do jesiennych klasyków, które korzystnie wypływają na wygląd naszej skóry należą także zupy, np. krem z dyni lub buraka. Warto pokusić się o dodanie kurkumy czy imbiru, aby zupa (zblendowana da nam pożywny krem) działała rozgrzewająco. Ponadto nie zapominajmy o urozmaiceniu dania pestkami słonecznika lub dyni, to może i nieco podniesie kaloryczność, ale dostarczy dodatkowych witamin i składników odżywczych. Można podprażyć na suchej patelni, zyskają jeszcze lepszy aromat (tylko uwaga, bo domownicy lubią podbierać je w trakcie przygotowania). I ostatnia zasada- kiszonki. Kapusta, ogórki, buraki, papryka, pomidory, rzodkiewka, dynia- kisić można wszystko. Pan Robert Makłwoicz na swoim kanale na YT odwiedza targ w Wilnie i prezentuje całą gamę kiszonek, obejrzyjcie i zainspirujcie się. Są niesamowicie zdrowe i smaczne. Zakwas z buraków to świetny pomagacz, np. w leczeniu anemii. Ponadto kiszonki bardzo korzystnie wpływają na florę w naszych jelitach. Gdy powodują u nas wzdęcia- jest to znak, że nasza flora potrzebuje odpowiedniej opieki, warto wówczas zainteresować się tematem i udać do specjalisty. 

Podsumowując: jedzmy ciepłe posiłki, z produktów lokalnych, sięgajmy po owoce, które rosną wokół nas i po kiszonki. Urozmaicajmy dietę i starajmy się jeść powoli, odłóżmy telefony, skupmy się na sobie, naszych bliskich i jakości tego, co przyrządziliśmy. Taki posiłek ma zupełnie inną wartość i… smak!

 

Jak dbać o cerę jesienią? Czyli pielęgnacja u styku lata i zimy.
Jak dbać o cerę jesienią? Czyli pielęgnacja u styku lata i zimy.

Jak dbać o cerę jesienią? Czyli pielęgnacja u styku lata i zimy. 

Wygląda na to, że upały już za nami. Prognozy w telefonach oscylują wokół 18 stopni, co wielu z nas przyjmuje z pewną ulgą. Zdecydowana większość jest też już po letnim wypoczynku, a co za tym idzie skóra dotknięta słońcem, zapas witaminy D, zapas innych witamin dostarczony przez sezonowe owoce i… przebywanie w klimatyzacji. Czyli trochę dobrego i trochę tego niekorzystnego.

O czym należy więc pamiętać w czasie, gdy możemy wziąć oddech od jednych wymagających dla naszej skóry warunków (suche gorące powietrze i częste zmiany temperatury po wejściu, np. do klimatyzowanego samochodu vs. mrozy i ogrzewane pomieszczenia)? O nawilżaniu. I to z obu stron. Pamietajmy- pijmy wodę (najlepiej taką, której stopień mineralizacji przekracza 300 mg, ta informacja jest na opakowaniu.

Często woda w naszych kranach, w przypadku dużych miast, o ile nie macie zamontowanego filtra, ma więcej minerałów niż butelkowana, warto o tym pamiętać!)  i dostarczanym skórze maksimum nawodnienia również z tej zewnętrznej strony. Maseczki nawilżające dwa razy w tygodniu  (a w przypadku cery tłustej na zmianę z maseczką, np. z glinki). Możecie do takiego turbo-nawilżenia użyć kremu AY 3 nakładając go grubszą warstwą (około 3 pompki) na noc, rano zmyć ewentualny nadmiar. Ponadto, oprócz demakijażu- co oczywiste, cotygodniowe peelingi to także mus. Nie martw się o opaleniznę (jeśli jesteś z tych, którzy mimo ostrzeżeń specjalistów jednak odrobinę się na nią skusili) ta na twarzy może z Tobą zostać, bo na rynku nie brak przyzwoitych wegańskich samoopalaczy. A lepsza taka kontrolowana opalenizna z przysłowiowej tubki, niż skwarek po wakacjach lub nie daj Boże solarium! Także wracając do peelingów - możesz je zrobić w domowych warunkach, np. przy użyciu naszego oleju myjącego Comfrey. Instrukcję wraz z masażem znajdziesz na YT i Instagramie Krayna Vegan, ale przepis jest prosty i jest ich kilka. Na przykład dodaj do odpowiednika dwóch nakrętek oleju Comfrey łyżeczkę fusów po kawie i delikatnie wmasuj w twarz kolistym ruchami. Daj sobie kilka minut na tę czynność, wyrównaj oddech i spróbuj się zrelaksować. Masuj skórę twarzy od środka do zewnątrz i ku gorze. Nie pomijaj również szyi i dekoltu. Na koniec wszystko bardzo dokładnie spłucz wodą i wytrzyj czystym ręcznikiem. Upewnij się, że na twarzy nic nie zostało. Olej myjący Krayna nie  pozostawia tłustego filmu, więc jeśli gdzieś jeszcze go czujesz, domyj to miejsce wodą. To zagwarantuje jego prawidłowe działanie i w żaden sposób nie powinno wpłynąć na ewentualne „zapchanie” porów. Pamiętaj żeby po zabiegach pielęgnacyjnych (dotyczy to również demakijażu płynem micelarnym) przywrócić skórze jej odpowiednie pH, np. przemywając tonikiem, lub spryskując hydrolatem. Dopiero wówczas nakładamy serum i krem. AY 1 dla cer bardziej dojrzałych, ale i mieszanych, AY2 dla skóry typowo problematycznej, cer tłustych i mieszanych, AY 3 dla cery wrażliwej, bardzo suchej, lub np. po kąpieli słonecznej. Możemy nałożyć też krem i olej malina i rozmaryn. Jeśli „podkręcamy” nawilżenie przy użyciu oleju (lepiej stosować ten zabieg przy wieczornej pielęgnacji) pamiętajmy, że nakładamy go zawsze na częściowo już wchłonięty krem, nie odwrotnie. Tak przygotowane możemy działać aż do zimy, kiedy to wiele z nas decyduje się na zalecane wówczas zabiegi z kwasami. Aby jednak skórę do tego przygotować, gdy liście lecą z drzew, deszcz z nieba a temperatura za oknem nieuchronnie schodzi w dół, dbajmy w domowych warunkach o jej najlepszą kondycję. 

Ps. Acha i jeszcze taka osobista porada ode mnie- jeśli możecie, zaopatrzcie się w maseczki antysmogowe i oczyszczacze powietrza do domów… Póki ich ceny nie wystrzelą w kosmos. Z jakością powietrza w sezonie grzewczym w Polsce nigdy nie było różowo, ale teraz… troszku strach pomyśleć! 

czytaj całość »
wyloguj się
wyloguj się

A gdyby tak wylogować się na czas wakacji? Nie wchodzić na Facebooka, nie udostępniać zdjęć na Instagramie, nie karcić się, że nie odpisuje się na wiadomości od dalszych znajomych…

Wiem, zostawić telefon i wyjechać w Bieszczady to już dla wielu przesada, ale ile czasu potrafiłabyś/potrafiłbyś być offline? Zauważyłam u siebie odruchową kontrolę w ciągu dnia „gdzie jest mój telefon”. Zawsze muszę wiedzieć, gdzie go położyłam. Ile spraw by się w danym dniu nie działo, ile osób na raz nie zgromadziłoby się w domu, każdy mniej więcej wie (może prócz mojego teścia), gdzie położył swój telefon i co pewien czas kontroluje, czy nie dzwonił, nie wyświetlał powiadomień. A już nie daj boże zapomnieć go ze sobą, gdy wychodzimy! Swego czasu Facebook obiegły smutne grafiki z człowiekiem, którego głowę oplatają tajemnicze sidła wydostające się z ekranu telefonu. Albo inne, gdy matki lub dzieci wpatrzone są w ekrany, a życie z całym swoim pięknem, płynie gdzieś koło nich. Z jednej strony jesteśmy na bieżąco z newsami o znajomych i o świecie, czujemy się „obecni”, z drugiej umyka nam, że jaskółka właśnie przeleciała nam nad głową, że ktoś postawił obok nas kubek z jagodami zasypanymi cukrem, że nasze dziecko właśnie wkłada ślimaka do buzi, że ta chmura nad naszą głową ma zupełnie niesamowity kształt. Wiem, to brzmi jak stek frazesów, ale zastanówmy się ile faktycznie umyka nam z naszego życia, gdy wszystko zsumujemy, przez odwrócenie uwagi w kierunku ekranu. Gdy czuję niepokój, bo mój telefon jest rozładowany (pomijają fakt, jak zabójcze jest to dla jego baterii, o czym przy każdym kolejnym modelu ostrzega mnie mój mąż, prosząc „tym razem jej nie załatw”) myślę sobie, „hej, coś tu jest nie tak”…Ale przecież jaką to ciszę gwarantuje! Jaką chwilową wolność… Pamiętajmy, że wciąż są ludzie, którzy bardzo sumiennie przestrzegają zasad szabatu i nie używają elektryczności od piątku wieczór do sobotniego późnego wieczora, co dla wielu jest nie do pomyślenia. Ale JAKOŚ w tym XXI wieku potrafią funkcjonować, mieć znajomych i ich świat się nie zawala… Choć przecież wielu z nas właśnie w weekend część spraw towarzyskich załatwiamy online, telefonicznie, telewizyjnie. Oczywiście, można iść o krok dalej i odwoływać się do ostatnich, pojedynczych plemion żyjących na naszej planecie, które prawdopodobnie nie miały dotąd kontaktu z cywilizacją. I powiedzieć - ci to dopiero są wolni! My już z tych sideł się nie wyrwiemy. Pewnie nie. Ale możemy kontrolować ich uścisk. Iphony mają opcję powiadamiania o ilości czasu spędzonego przed ekranem. Cotygodniowe raporty pomagają nam kontrolować naszą uwagę. Do tego dochodzą ograniczenia czasowe na pojedyncze aplikacje. To wszystko jest bardzo pomocne zarówno dla nas samych, jak i dla dzieciaków. Bo pamiętajmy, że współcześni rodzice…oni to dopiero stają przed niesamowitym wyzwaniem, jakim jest wyrobienie pozytywnych nawyków u najmłodszych. Ale jak im nakładać ograniczenia, podczas, gdy wzrok nas samych często kierowany jest na ekran telefonu? I tu nie chodzi nawet o głupie scrollowanie, ale i odbieranie maili, śledzenie przesyłek kurierskich, czytanie e-booków, słuchanie Spotify…  To, jaką postawę zaproponujemy najmłodszym wobec social mediów i w ogóle, internetu będzie miało w moim odczuciu ogromne znaczenie już za kilka, kilkanaście lat. Brak tej kontroli niestety już jest odczuwalny w ilości depresji u dzieci i prób samobójczych, do których dochodzi w coraz młodszych grupach wiekowych. Dobitnie i bardzo obrazowo wypowiedział się też na temat internetu w niedawnym czasie aktor Jan Englert, zarówno w wywiadzie dla culture.pl, jak i później w „Wywiadzie bez polityki” w TVN24 zatytułowanym „Jestem dziadersem”. Aktor zauważył, że, choć internet niesie ze sobą ogrom możliwości- stał się również miejscem tak wielu „śmierdzących” elementów, że wszystko co z niego wyciągniemy będzie czuć odorem tej bylejakości, która jednak w nim dominuje. Ktoś mógłby zarzucić, że nic dziwnego, że rocznik `43 nie radzi sobie z odpowiednim filtrowaniem treści i bierze internet zbyt serio, ale nie zapominajmy, że to wieloletni dyrektor Teatru Narodowego, zatrudniający młodych artystów, wykładowca akademicki i facet zasiadający w fotelu instytucji położonej w samym sercu Polski. On musi być na bieżąco, musi się w tym czasem zanurzyć, więc wie co mówi. Pytanie - jak od tego uciec? Czy to w ogóle możliwe? Czy gdybyśmy się wylogowali na rok, dwa, pięć, potrafilibyśmy się odnaleźć w rzeczywistości, którą zastaniemy? A może wcale nie musielibyśmy? Korci mnie, żeby to sprawdzić.

czytaj całość »
Krayna w sklepie Feelunique
Krayna w sklepie Feelunique

 Jest nam niezmiernie miło, ze nasze produkty są dostępne w jednym z najlepszych brytyjskich e-sprzedawców w segmencie beauty Feelunique.com należącym do sieci drogerii Sephora.Wierzymy głęboko, że jest to dla nas ogromna szansa aby poszerzyć grono klientów w UK.

czytaj całość »
Wegański Olej do mycia Comfrey wyróżniony w konkursie Love Cosmetics Awards 2022
Wegański Olej do mycia Comfrey wyróżniony w konkursie Love Cosmetics Awards 2022

Jest nam niezmiernie milo, ze w Konkursie Love Cosmetics Awards 2022 nasz Wegański Olej do Mycia Comfrey zostal wyróżniony .

"Odkrywanie Państwa marki było dla nas prawdziwą przyjemnością. Mieliśmy okazję przekonać się o jej wysokich walorach funkcjonalnych, emocjonalnych i estetycznych.Choć do statuetki i tytułu Laureata zabrakło nieco szczęścia, to zdecydowanie uważamy, że Państwa brand prezentuje super jakość i wnosi korzyści pożądane z perspektywy współczesnego konsumenta. Z tego powodu chcemy go uhonorować w gronie produktów, które naprawdę nas do siebie przekonały.Gratulujemy Państwu wyróżnienia! Życzymy powodzenia w kolejnych edycjach LCA, ale przede wszystkim – bliskich relacji z konsumentami, bo to ich serca są zawsze najważniejsze dla każdej marki"

 

Dziękujemy! to dla nas wiele znaczy. O wiele więcej niż statuetka. Jednocześnie gratulujemy wszystkim nagrodzonym oraz wyróżnionym.

 

 

 

czytaj całość »
Polish Graphic Design 2021 nagroda!!
Polish Graphic Design 2021 nagroda!!

Jest nam niezmiernie miło poinformować, że nasza wegańska linia kosmetyczna Facial Oil oraz Cleansing Oil została nagrodzona na najważniejszym konkursie graficznym w kraju w kategorii OPAKOWANIA.

https://www.polishgraphicdesign.com/awards/wyniki2021#opakowania

Koncept zaprojektowały Anna oraz Patrycja! Ogromne gratulacje, gdyż to ogromne wyróżnienie. Jesteśmy bardzo dumni. 

 

 

czytaj całość »
Krayna Kanada oficjalnie startuje!
Krayna Kanada oficjalnie startuje!

No cóż...Nareszcie! Po wielu miesiącach intensywnej pracy oraz rejestracji oficjalnie rusza Krayna Kanada. Jesteśmy bardzo szczęśliwi, że to się dzieje naprawdę! Czekaliśmy na to ponad 9 miesięcy. Jest to nowy rynek dla nas,  dlatego radość ogromna, gdyż naszym partnerem będzie doświadczona firma o ugruntowanej pozycji na rynku w Kanadzie. Serdecznie zapraszamy również na naszą kanadyjską stronę www.krayna.ca Miłego dnia Magda & Damian 

 

czytaj całość »
Life is real
Life is real

Mogłabym Wam kochane Czytelniczki i Czytelnicy napisać jedynie o wiosennej pielęgnacji. Żebyście zwróciły uwagę na to, jak po zimie reaguje Wasza skóra, bo zapewne zauważyłyście, że nie tylko pąki na drzewach i świeże liście zwiastują nadejście wiosny i bliskim krokiem za wiosną kroczącego lata. Cera także daje nam znaki. Moja na przykład zaskakuje niedoskonałościami w strefie T i mega wrażliwością w postaci naczynek na policzkach. Tu więc oprócz tradycyjnego oczyszczania wkraczają dwa kremy AY2 na strefę T dla zmatowienia i uspokojenia towarzystwa, a także AY3 na policzki, by wyciszyć łaciate rumieńce i zapobiec powstawaniu nowych. Na szczęście zestawy mamy często dostępne na stronie KRAYNY z korzystnymi rabatami, warto zaopatrzyć się w taki wiosenno-letni zestaw ratunkowy. Ale ja nie tylko o pielęgnacji.

          Jeśli czytacie nasze wpisy to wiecie, że nie byłabym sobą, gdybym nie dorzuciła paru groszy od siebie. Wiosna, maj, to taki czas, gdy wracają nam nowe nadzieje na lepsze jutro, na poczucie lekkości w głowie. We mnie takie wrażenia bezsprzecznie wywołuje śpiew ptaków. Te, które najczęściej słyszę i Wy być może także, to najpewniej kosy. Czarne z pomarańczowym dzióbkiem. Śpiewają bosko i poruszają takie struny, które na mnie działają jak kojący masaż. Do tego dobra muzyka - ja zakochałam się w duecie Podsiadły i Sanah, w piosence o nadziei, choć nie jestem wielką fanką tej drugiej. „Kawka na wynos” już mi lekko skwaśniała, ale ten kawałek jest wart grzechu. Podobnie jak kosy działa już mający ładnych parę lat kawałek AYO- „Life is Real”. Skubana zamknęła w nim trochę nigeryjskiego słońca. Mnie ten utwór włączyła moja licealna miłość i jak kilka innych utworów sprzed lat, jest ze mną do dziś. Rozpieszczajmy się więc takimi małymi rzeczami. Dostrzegajmy je i cieszmy się nimi. Bardzo mnie poruszyła jedna z ostatnich scen filmu „Nie patrz w górę” (tak, wiem, jestem spóźniona o parę miesięcy, ale lepiej późno, niż wcale, kto nie widział niech tu zakończy czytanie, albo przeskoczy do ostatniego akapitu, bo będzie mały spojler), bohaterowie w rodzinnej atmosferze przy stole rozmawiają o smaku jedzenia, ze spokojem czekając na swój koniec. Czują nadchodzącą apokalipsę, dom lekko już drży, zaraz zgaśnie światło, trzymają się za ręce, ale mają siebie i świadomość, że giną w bodaj najpiękniejszych okolicznościach. Wśród ukochanych osób, spokojni i pogodzeni. Tą rozmowę pięknie kwituje Leonardo DiCaprio, dochodząc do wniosku, że naprawdę mają powody do radości, bo właściwie mają/mieli wszystko, co warto było mieć. Film widziałam kilka dni temu a ta scena, ilekroć o niej pomyślę, wywołuje u mnie ciarki.

           I jak w niemal każdym moim wpisie, życzę Wam z okazji wiosny tego samego uczucia. Wdzięczności, czułości wobec siebie i innych, spokoju w sercu. Czujcie faktury pod stopami, kafle, drewno, piasek, trawa… Skóra kierownicy, ręka dziecka, ciepło ceramicznego kubka z poranną kawą. To wszystko mamy obok.

 

 

 

Całusy,

 

Malwa

czytaj całość »
Kiedy myśleliśmy, że najgorsze jest za nami...
Kiedy myśleliśmy, że najgorsze jest za nami...

Kiedy wydawać nam się mogło, że najgorsze powoli mija, że do pandemii powoli się przyzwyczajamy, że obostrzenia stają się naszą codziennością i nikt już nie śledzi dziennej liczby zachorowań… Kiedy myśleliśmy, że 2022 może przyniesie wreszcie pozytywne zmiany, których tak wszyscy potrzebujemy- nastała końcówka lutego i… Sami wiece. O wojnie między Rosją a Ukrainą napisano już naprawdę wiele, choć trwa ponad miesiąc. Nasza zakładka „Co słychać” nie tworzy treści politycznych, ale trudno nie poruszyć tego niezwykle smutnego tematu. Los postawił przed nami dwa lata temu niezłe wyzwanie, zdaje się, że wciąż podnosi poprzeczkę. Najpierw mieliśmy nauczyć się być ZE SOBĄ, żyć WOLNIEJ i UWAŻNIEJ. Teraz zdajemy egzamin z empatii i wytrzymałości i wspólnych działań. Póki co, Polacy zdają go wyśmienicie. Szkoda tu poświęcać czas na osoby, które uważają, że darmowy bilet PKP lub chodzenie w czyiś ubraniach i 500 zł zapomogi są przywilejami, które należy wytykać i zazdrościć. Polacy się zjednoczyli. Coś, w co wielu nie wierzyło, że jest możliwe, stało się i to dość szybko. Jestem z nas dumna. Przepiękny przejaw solidarności i odwagi. Odpowiedzialności i miłości. Dobra energia - czy się w nią wierzy czy nie - wypełniła wreszcie podzielone społeczeństwo i nasze polskie ulice. I niech trwa, bo nasi ukraińscy Przyjaciele długo mogą nie mieć dokąd wracać. Przy okazji obdarowywania uchodźców pojawił się temat godności. Dość szybko pewna wpływowa stylistka wywołała burzę w internecie pisząc o tym, by ubrania które ofiarujemy kobietom z Ukrainy były ładne, by znalazły się również wśród nich te eleganckie. Dla wielu był to powód do śmiechu, dla innych do oburzenia. Dziś wielu bije się w pierś lub przyłącza do apelu - każdy potrzebuje godności, a strój i makijaż może kobiecie ją dać. I nie ma w tym, w moim odczuciu, ani nic dziwnego, ani nic złego. Dlatego i KRAYNA chce wyjść na przeciw sile i potencjałowi Ukraińskich cichych bohaterek, które wraz z dziećmi szukają tu bezpiecznej przystani w oczekiwaniu na dobre wieści od mężów i partnerów z frontu. Niebawem chcielibyśmy je pokazać. Przedstawić kilka z nich, pokazać ich siłę i piękno, by stały się inspiracją dla każdej/każdego z nas. By sprowadziły na właściwe tory, gdy „głupoty codzienności” znów zaczną zaprzątać nam głowę.

czytaj całość »
Krayna dostepna w sieci Douglas w Belgii oraz Szwajcarii
Krayna dostepna w sieci Douglas w Belgii oraz Szwajcarii

Rozwój marki na rynkach zagranicznych to ciężka i często wielomiesięczna praca. Dlatego pojawienie się naszych produktów na nowych rynkach to dla nas ogromny powód do zadowolenia. Produkty Krayny są dostępne również w sieci Douglas w Szwajcarii praz Belgii. 

czytaj całość »
Sens 04/2022
Sens 04/2022

Sens 04/2022

AUTORKI LISTÓW OTRZYMUJĄ
ZESTAW PRZECIWZMARSZCZKOWO-REGENERACYJNO-ROZŚWIETLAJACY KRAYNA LOVE 1 KREM AY 1 CORNFLOWER + OLEJ DO TWARZY RASPBERRY & ROSEMARY. WWW.KRAYNA.PL

czytaj całość »
Krayna rozpoczyna swoją ekspansje w USA
Flying Solo  New York West Broadway

Od początku powstania naszej firmy postawiliśmy na dystrybucję w kraju ale również poza nim. Obecnie jesteśmy dostępni w takich krajach jak : Wielka Brytania, Niemcy, Austria, Szwajcaria, Holandia, Hiszpania, Włochy, Dania, Szwecja, Norwegia a od kilku miesięcy również w USA i Kanadzie z czego jesteśmy bardzo dumni. 

Minął prawie miesiąc odkąd zmienił się świat
Minął miesiąc odkąd zmienił się świat

Minęło ponad 20 dni odkąd zmienił się świat. Już pewnie nic nie będzie takie samo. Ta blisko nas nagle życie wielu ludzi zamieniło się w koszmar. 

Jak dalej żyć, jak się odnaleźć aby chronić nasze dzieci, bliskich, aby pozbyć się strachu. Musimy się wspierać wzajemnie i otworzyć swoje serca na drugiego człowieka. Mamy wszystko! Ktoś nagle stracił wszystko. Doceniać każdy dzień, każdą chwilę, w której jesteśmy szczęśliwi i nie pozwolić, aby ktoś nam to zabrał. Miłość wygra! Musi! Wierzę w to!

STOP WAR! 

czytaj całość »
Walentynki
Walentynki  2022

Walentynki? Nie dziękuję.

          A właściwie czemu nie? Stand-uper Jim Jefferies żartował kiedyś, że Walentynki to święto wyłącznie dla kobiet. Że nie poznał ani jednego mężczyzny, który cieszyłby się na Walentynkowy zawrót głowy i jedyne z czym mężczyznom kojarzy się to święto to wydawanie pieniędzy. Przy gigantycznym aplauzie męskiej części widowni żartował, że zadowolenie drugiej połówki rośnie wprost proporcjonalnie do wydanych pieniędzy na prezent, kolację itp. Mężczyźni skandują „taak, dokładnie!”. Ale jak pisałam we wcześniejszym poście- czy to źle, że miłość ma swoje święto? Jasne, gdy popatrzymy na to wyłącznie z komercyjnego punktu widzenia jest po prostu kolejna okazja do wydania pieniędzy - wszystko jest dla ludzi - byle z głową! Tymczasem możemy się tym świętem po prostu cieszyć. Bo miłość powinna zacząć się od miłości do siebie. Czyż nie? Od dawna zachęcamy do #selfcare, #selflove, do tego, by znajdywać dla siebie minimum czasu w ciągu dnia. By się zatrzymać, pomedytować, posłuchać ulubionego utworu. Albo zrobić coś dla swojej urody. Jeśli na dziś nie macie szalonych planów w tetrze, kinie, restauracji lub łóżku, jeśli jesteście singielkami/singlami, lub jeśli po prostu nie lubicie tego święta - zawsze możecie przekuć to w coś dla siebie. Z okazji Walentynek zapalę ulubioną świecę i zrobię sobie domowy peeling ciała, twarzy i ust (przepisy na naszym kanale YT), po wszystkim zafunduje sobie w rytm ukochanych piosenek albo dobrego podcastu masaż twarzy naszym olejem malina i rozmaryn. Będę się uśmiechać do siebie w lustrze i będzie mi fajnie. Bo ja sama/sam to przecież.. doborowe towarzystwo! Wesołych walentynek!

czytaj całość »
True love?
True love?

True love?

 Jedni je kochają, inni nienawidzą. Jedno mówią, że to święto wyłączni komercyjne, mając namawiać nas na kolejne zakupy, prezenty, usługi itp. inni nie widzą w tym nic złego, w końcu romantycznie, skoro w kalendarzu odnaleźć można coś takiego jak dzień czosnku, święto windy czy dzień teściowej to dlaczego nie możemy mieć święta miłości? Zgoda i dla jednych i dla drugich.

Kupowanie nieprzemyślanych prezentów to jedno, a chwila zatrzymania i pochylenia się nad znaczeniem miłości w naszym życiu to już zupełnie inna sprawa. I niech sobie to głupie święto będzie, jeśli kogokolwiek mogłoby skłonić do przemyśleń, które pociągnął za sobą coś dobrego. Mówmy sobie, że się kochamy - jeśli się kochamy. Niekoniecznie w walentynki. Pamiętam historię mojej koleżanki, której chłopak powiedział, że ją kocha akurat w czasie, gdy byli podczas nieprzyjemnej dla siebie sytuacji. Zapytała go, dlaczego robi to akurat teraz, a nie w bardziej sprzyjających okolicznościach.

Odpowiedział, że to nie sztuka mówić „kocham”, gdy wszystko gra. Sztuką jest to czuć i powiedzieć, właśnie gdy okoliczności są zupełnie niesprzyjające, bo to przykład tego przysłowiowego bycia „na dobre” i w tym konkretnym przypadku, również „na złe”. Myślę o tym często, gdy kłócę się z partnerem. Że nie pozwolę mojej złości przekroczyć progu miłości. Tzn, mogę się wkurzać i denerwować, czuć zawód, rozczarowanie lub złość, ale (oczywiście nie mówimy tu o sytuacjach skrajnych, dla każdego pewnie trochę innych) nie przekroczy to mojego betonowego fundamentu. Bo to na nim zbudowane jest wszystko co wyżej chwieje się i czasem trzeszczy. I choć czasy, gdy dla wielu z nas romantyczna miłość została już tylko we wspomnieniach papierowych kartek walentynkowych (pamiętacie te skrzynki w szkole lub klasie, gdzie się wrzucało liściki miłosne? Raz się tak bałam, że nikt nie podaruje mi walentynki, że chcąc uniknąć wstydu wysłałam ją sama do siebie… Spuśćmy na to zasłonę milczenia.) Ale mówmy, mówmy o miłości. Mówmy to naszym dzieciom każdego dnia, mówmy to naszym rodzicom, jeśli tylko to czujemy. Mówmy to naszym przyjaciołom.

Niedawno w serialu „Sex Education” rozczuliła mnie scena, w której dziewczyna z czysto przyjacielskich pobudek wstawiła się za w sumie słabo jej znanym kolegą z pracy. Obaj zostali zwolnieni. On zdezorientowany zapytał ją później dlaczego to zrobiła, przecież nie musiała. Ona odpowiedziała mu, że go kocha… ale nie jak kobieta mężczyznę. Kocha go jak przyjaciela, innego człowieka. To był pierwszy raz, gdy ten chłopak usłyszał to od kogokolwiek. KOGOKOLWIEK. I takiej braterskiej, pełnej człowieczeństwa miłości nam życzę na te zbliżające się Walentynki. I na każdy kolejny dzień. Nigdy nie wiemy, gdy nasz gest wobec innych może okazać się pierwszym życzliwym gestem dla tej osoby od lat. Bo dużo w nas ostatnio strachu, złości i podziałów. A, gdy jest miłość - jest wszystko. Bo jak mawiał mój kochany ś.p. prof. Ryszard Peryt nauczyciel wiersza, wybitny reżyser operowy- „Kochaj i rób co chcesz. Bo jak kochasz, to nic złego nie uczynisz.”

 

Malwina

czytaj całość »
Co mamy do dodania, na temat świętowania.
Co mamy do dodania, na temat świętowania.

Co mamy do dodania, na temat świętowania.

 

        A mamy do dodania kilka dobrych wiadomości - nasza Krayna znów doceniona. Ledwo opadły nasze emocje po tym, jak Magdalena Cielecka wybrała w grudniu nasz Olej Myjący Comfrey jako „Olśnienie” w plebiscycie „Doskonałość Roku Twojego Stylu 2021”, a już przyszło cieszyć się nam kolejną nagrodą! W drugiej Edycji Influencer’s Choice Poland 2021 również nasz olej myjący został uznany za najlepszy kosmetyk naturalny. Wyróżniono go za wybitny skład.

Przypomnę tylko, że nasza Kraynowa 2, czyli krem AY2 w pierwszym plebiscycie tego konkursu również został nagrodzony, jako najlepszy kosmetyk wegański.

Trzymajcie zatem kochane Czytelniczki i Czytelnicy kciuki, bo w tym roku dopiero się rozkręcamy i przed nami jeszcze niejeden konkurs! I przypominamy - jeśli nasze produkty sprawdzają się Wam, macie swoje obserwacje i spostrzeżenia- zachęcamy do dodawania opinii na stornie produktu. Wasze wypowiedzi stanowią dobre uzupełnienie opisu kosmetyku i ważną wskazówkę dla potencjalnych nabywców.

Pamiętajcie - zachęcamy do zakupów odpowiedzialnych, dobrze dobranych do potrzeb klientek i klientów i przede wszystkim w duchu kosmetycznego minimalizmu.

czytaj całość »
Sklep jest w trybie podglądu
Pokaż pełną wersję strony
Sklep internetowy Shoper.pl